Coś pod poduszką Adried zaczęło wibrować a chwilę po tym wydobyło z siebie głośne pikanie. Ręka dziewczyny po omacku wyszukała telefon i włączyła drzemkę. Po kilku minutach budzik na nowo zaczął grać więc brunetka zmuszona była wstać. Położyła stopy na ciemnych panelach i się rozciągnęła. Zacisnęła rękę w pięść i przetarła "klejące się" oczy. Podniosła się z łóżka i przeczłapała do łazienki. Była słaba, zresztą jak co ranka. Odkręciła oba kurki wody regulując przy tym jej temperaturę. Do ciepłej wody dolała kilka różnokolorowych specyfików i udała się w stronę dzwoniącego telefonu.
-Słucham Cię Jesy-ziewnęła i wróciła do toalety.
-Zjadłaś coś już dziś?-zapytała. Jesy była psychologiem Adried.
-Właśnie wchodzę do wanny-jęknęła przeciągle-Jak się wykąpie to zjem-zapewniła ją.
-Jeszcze zadzwonię, ale teraz muszę kończyć. Widzimy się wieczorem?
-Yhym.... Dobra to pa-rozłączyła się i zanurzyła w wodzie.
*Uczelnia-Adried*
-Adried!!!!!!-nauczyciel krzyknął gdy kolejny raz pomyliłam kroki.
-Tak?
-Co ty do cholery odstawiasz?! Po jutrze wylatujemy do Nowego Yorku a ty cały dzień mylisz układy!-wydarł mi się w twarz a ja przewróciłam oczami.
-Może to, że od trzech godzin trzyma mnie pan samą, bo chce douczyć mnie układu?! Sześć godzin treningu nie jest zbyt dobre dla mnie! Nie jestem normalną kobietą tylko anorektyczką i szybko się męczę a pan tego nie zauważa! Ledwo stoję na nogach a pan jeszcze się na mnie wydziera?! To nie jest normalne!-wybuchłam i zaczęłam krzyczeć na mojego nauczyciela. Miałam go dość... Przyszedł nowy i zaczął się rządzić! Dlaczego pani Green musiała złamać nogę?!
-O nie! Panienka sobie za dużo pozwala! Nie lecisz z ekipą do Nowego Yorku!
-Tylko nie zapominaj, że to JA jestem szefem grupy i to beze MNIE sobie nie poradzą! Jasne Liam i Niall też mają w sobie tą smykałkę co ja, ale i tak nie dadzą rady!-zaśmiałam się gorzko i chwyciłam swoją torbę. Wybiegłam z uczelni, a później odszukałam swoje auto na parkingu. Weszłam do środka i odpaliłam silnik. Wyjechałam z parkingu po czym skierowałam się do apartamentowca, w którym mieszkam.
Będąc już pod domem wybrałam numer do Liama.
-Halo?-usłyszałam jego głos po drugiej stronie.
-Słuchaj ten cały Ben spieprzył cały wyjazd-westchnęłam i weszłam do środka. Skinęłam głową w stronę recepcjonisty-Marka.
-Dlaczego?
-Bo się z nim pokłóciłam i nie jadę do Yorku.....
-Co?!
-To co słyszałeś....
-Dobra przyjadę do ciebie z Niallem to nam opowiesz, na razie-rozłączył się. Przekręciłam kluczyk w drzwiach i weszłam do apartamentu. Torbę rzuciłam w kąt i z nóg zsunęłam swoje czarne trampki marki Convers. Wolnym krokiem skierowałam się w stronę balkonu i z kieszeni spodenek wyciągnęłam papierosy. Oparłam się o barierkę i zaciągnęłam dymem. Pod blok podjechało auto identyczne jak moje. Zdziwiło mnie to trochę, gdyż w naszym apartamentowcu nikt takowego nie posiadał. Z samochodu wyszedł chłopak ubrany w czarną skórzaną kurtkę, szary full cap i białą bluzkę z jakimś nadrukiem. Jednak z takiej wysokości nie mogłam dokładniej mus się przyjrzeć.
Przez przypadek strąciłam nogą kamień, który trafił prosto w głowę chłopaka, który przed chwilę wyszedł z auta. Pisnęłam i skryłam się za wielką doniczką z kwiatkiem. Mężczyzna wszedł do środka budynku a ja do środka mieszkania. Usiadłam na kanapie i położyłam zmęczone nogi na ławie. Oczy zaczęły mi się zamykać kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam.
-Liam? Niall?-zapytałam kiedy nikogo nie zobaczyłam.
-Siema stary!-usłyszałam radosny głos Nialla. Pewnie wita się z Liamem.... Wyszłam na klatkę i nogi wrosły mi w ziemię.
-O właśnie poznajcie się to....-nie dane było dokończyć Liamowi.
-Adried-dokończył Mulat.
-Zayn....-również wypowiedziałam imię chłopaka spod balkonu.
-Wy się się znacie?-zaskoczony Niall patrzył to na mnie to na Zayna.
-Stare dzieje....-odpowiedział nie kto inny jak Malik. A więc dla niego to tylko stare dzieje?! Cholera jasna! Ja przez tyle lat nie mogłam o tobie zapomnieć a ty? Stare dzieje?
-Wchodzicie czy nie?-rzuciłam sucho wchodząc do mieszkania. Dwóch mężczyzn ruszyło za mną a ja udałam się w głąb szarego mieszkania. Wyglądało tak jakby żyła tu tylko Sher.... Mnie nie było tu widać.
-Co Ci się nagle stało?-zapytał Niall. Opadłam na fotel i przeczesałam swoje rzadkie włosy.
-Coś ty taki ciekawski?-zaśmiałam się sztucznie uciekając wzrokiem, gdzieś po ścianach. Nienawidziłam tego uczucia.... Tego, że coś musisz ukrywać. Teraz będzie jeszcze gorzej...On mieszka ścianę obok.
-To dlaczego nie lecisz do Nowego Yorku?-tym razem odezwał się Liam.
-Jak skończyły się próby to musiałam chwile zostać, choć kroki i cały układ miałam opanowane do perfekcji to on trzymał mnie trzy godziny. Wreszcie zaczęłam się z nim kłócić i mnie wykluczył z zawodów....
-Ty i twoja niewyparzona gęba-uśmiechnął się blondyn sięgając gdzieś do barku-Dlaczego on jest pusty?!
-No wiesz po urodzinach Shereen jeszcze nie uzupełniłyśmy-zaśmiałam się wspominając to co działo się tydzień temu.
-A jakieś piwo masz?!-usłyszałam krzyk Liama z kuchni.
-Mam w lodówce!
*Następny dzień-Narrator*
Brunetka zaczęła się szykować na umówioną imprezę u swojej przyjaciółki Perrie. Założyła na siebie czarną koronkową bieliznę, oraz czarną miniówkę. Chciała wzbudzić pożądanie wśród płci przeciwnej. Brązowe włosy rozpuściła i lekko zmierzwiła rękoma.
Shereen w swojej niebieskiej krótkiej sukience czekała przy aucie na swoją siostrę, która właśnie wychodziła z budynku. Podskoczyła kiedy usłyszała grobowy głos chłopaka obok ucha.
-Shereen wasze auto jest tam-wskazał palcem na drugie białe auto, które stało trzy samochody dalej.
-Um...Zayn?-zapytała zmieszana. Chłopak bardzo się zmienił....
-Tak, ale łaskawie odejdź od mojego auta i pozwól wejść mi do środka-powiedział sucho.
-Tak jasne...-westchnęła i odeszła w stronę poprawnego już auta, gdzie czekała Adried.
-Czego chciał?!
-Żebym szła do naszego auta-westchnęła i weszła do samochodu.
-Nienawidzę go-Adried szepnęła sama do siebie i odpaliła wóz.
Omomomom *.* Nic dodać nic ująć! Cudowny <3 Czekam z niecieerpliwością na więcej i więcej :) Pewnie na imprezie coś się wydarzy.. już nie mogę się doczekać <3 ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xxx